27 maja 2007

NIEDZIELA ZESŁANIA DUCHA ŚWIĘTEGO

Ks. Ryszard Zawadzki - Wrocław


„WEŹMIJCIE DUCHA ŚWIĘTEGO!” (J 20,22)

Przeżywamy dziś, w dzień Zielonych Świątek, jak zwykło się czasem nazywać uroczystość Zesłania Ducha Świętego, zwieńczenie tego jednego, wielkiego, siedmiotygodniowego święta, jakim jest Okres Wielkanocny. Po raz kolejny wypełnia się w historii naszego życia Pięćdziesiątnica paschalna. Gdy wypełniła się ona dwadzieścia wieków temu w wieczerniku jerozolimskim, zapoczątkowała wtedy ogromną ekspansję chrześcijaństwa i Kościoła, uprzednio przemieniając całkowicie i zupełnie odnawiając życie zgromadzonych tam uczniów Chrystusa. Wszystkiego tego dokonał zstępujący na nich Jego Duch, Duch Święty. Także my bardzo Go potrzebujemy - dziś może bardziej niż kiedykolwiek. Bo bardziej niż kiedykolwiek, bo koniecznie potrzebujemy przemiany i odnowy naszego serca i naszego życia. Z takiej przemiany i odnowy rodzi się świeży dynamizm i żywe świadectwo wiary Kościoła - wspólnoty wierzących.
Koniecznie potrzebujemy Ducha Świętego. Potrzebujemy Go wszyscy razem i każdy z osobna. Chociaż otrzymaliśmy Go już przyjmując sakrament chrztu i bierzmowania - potrzebujemy Go nieustannie. Potrzebujemy Jego duchowego żaru, światła i mocy - ciągle na nowo, dzień po dniu.
Dzisiejsza liturgia słowa Bożego, poprzez swoje trzy czytania i towarzyszący im psalm responsoryjny z refrenem: „Niech zstąpi Duch Twój i odnowi ziemię”, niesie ze sobą i kieruje do nas trojakie, naglące wezwanie do nowego otwarcia się na dar Ducha Świętego i do ponownego przyjęcia Go. Pochylmy się zatem w duchu nad tym potrójnym wezwaniem.

Dar Zmartwychwstałego

Swój najbardziej sugestywny wyraz znajduje ono w Jezusowym nakazie z dzisiejszej ewangelii: „Weźmijcie Ducha Świętego!” (J 20,22). Nakaz ten słyszy wąskie grono uczniów wieczorem w dniu zmartwychwstania. Są zgromadzeni za zamkniętymi drzwiami, bo ich serca przepełnia lęk i obawa przed prześladowaniem ze strony wrogo nastawionego otoczenia. Zmartwychwstały Jezus, pojawiając się wśród nich mimo zamkniętych drzwi, przynosi im najpierw dar pokoju. Zwracając się do nich słowami: „Pokój wam!” i pokazując im swoje ręce i bok, zamienia ich obawę i strach w radość.
Dopiero wtedy, wraz ze swoim tchnieniem, przekazuje uczniom Ducha Świętego, który ma ich uzdolnić do podjęcia powierzonej im misji: „Jak Ojciec Mnie posłał, tak i Ja was posyłam” (J 20,21).
Dar Ducha Świętego jawi się w ten sposób jako pierwszy owoc Paschy Chrystusa i już w dniu zmartwychwstania ma miejsce pierwsze zesłanie tego Ducha na uczniów. On właśnie sprawi, że realizując przekazane im przez Zmartwychwstałego posłannictwo, otworzą nie tylko te drzwi, które jeszcze oddzielają ich od świata. Otworzą także na Jezusową ewangelię i na Jego zbawienie serca i umysły niezliczonych ludzi na ziemi.

Dar dla rodzącego się Kościoła

Przekazanie uczniom Ducha Świętego przez Jezusa wieczorem w dniu zmartwychwstania znajduje swoje spektakularne dopełnienie pięćdziesiąt dni później. Grono uczniów, dzięki spotkaniom ze Zmartwychwstałym wyzwolone już z „kompleksu zamkniętych drzwi”, trwa teraz w jedności i modlitewnym oczekiwaniu. Nie okazuje się ono bynajmniej daremne: „Nagle spadł z nieba szum, jakby uderzenie gwałtownego wiatru […]. Ukazały się im też języki jakby z ognia, które się rozdzieliły, i na każdym z nich spoczął jeden” (Dz 2,2-3).
Obraz ognistych języków wskazuje na sferę, której w szczególny sposób dotyczyć będzie teraz dzieło Ducha Świętego. Jest to sfera języka. Zstępujący na uczniów Boży Duch otwiera ich na nową, inną mowę, nowy język. Św. Łukasz, autor Dziejów Apostolskich, przekazuje w dzisiejszym pierwszym czytaniu, że uczniowie „zaczęli mówić innymi (gr. heterais) językami”, w których „dawał (gr. edidou) im się wypowiadać Duch” (Dz 2,4). On właśnie obdarza ich językami nowymi, innymi. Takimi, które łączą, a nie dzielą. Które umożliwiają i sprawiają nowe, inne, wcześniej nieosiągalne zrozumienie i porozumienie. Które głoszą wielkie dzieła Boże i są odbierane przez każdego z tych, którzy słuchają, jako jego własny język (zob. Dz 2,8.11). Które sprawiają, że przebywający w Jerozolimie „Żydzi […] i Arabowie” (Dz 2,11) stają obok siebie w jednoczącym ich, wspólnym zdumieniu i podziwie... (zob. Dz 2,7).
Dzisiaj dla nas także dopełnia się pięćdziesiąt dni od zmartwychwstania Chrystusa. Jesteśmy tu w kościele - jak niegdyś uczniowie - „wszyscy razem na tym samym miejscu” (Dz 2,1). W kolekcie mszalnej zanosimy do Boga żarliwą i usilną prośbę wyrażoną słowami: „[…] ześlij dary Ducha Świętego na całą ziemię i dokonaj w sercach wiernych cudów, które zdziałałeś w początkach głoszenia Ewangelii”. Aby cuda Boże mogły dokonać się w naszych także sercach, najpierw koniecznie trzeba, byśmy, jak uczniowie z wieczernika, gorąco pragnęli Tego, który jest „w skwarze żywą wodą” (Sekwencja), a pragnąc „zostali napojeni jednym Duchem” (1 Kor 12,13).

Dar dany nam „dla wspólnego dobra” (1 Kor 12,7)

W drugim czytaniu liturgii słowa, które dziś wśród nas rozbrzmiewa, św. Paweł zapewnia swych adresatów, Koryntian, a wraz z nimi i nas: „Wszystkim zaś objawia się Duch dla wspólnego dobra” (1 Kor 12,7). Apostoł podkreśla najpierw, że Duch objawia się wszystkim. Znaczy to, że nikt - także nikt z nas - nie może się dyspensować od zaangażowania w dzieło prowadzone przez Ducha. Nikt bowiem nie znajduje się poza zasięgiem Jego działania. Prawdę tę św. Paweł dodatkowo akcentuje, gdy w usłyszanym dziś przez nas krótkim fragmencie swego listu aż 5 razy(!) mówi o „wszystkich”, ogarnianych działaniem Ducha. Działanie to zmierza do „wspólnego dobra” (1 Kor 12,7) tych, którzy „zostali ochrzczeni w jednym Duchu, aby stanowić jedno Ciało” (1 Kor 12,13). Jeśli taki jest plan i zamiar Ducha - także wobec nas, zechciejmy sobie wobec tego zadać, w tę dzisiejszą uroczystość Zesłania, kilka istotnych pytań, których nie można pozostawić bez odpowiedzi. Jest to bowiem zarazem nasza odpowiedź na dar Ducha, ofiarowany nam przez Ojca i Syna. A zatem: czy i na ile my, także przecież „ochrzczeni w jednym Duchu, aby stanowić jedno Ciało”, chcemy realizować wspólne dobro, do którego On nas prowadzi? Czy, uległszy zgubnej autoiluzji, nie przeciwstawiamy naszego dobra osobistego, prywatnego dobru wspólnemu, łudząc się, że to pierwsze można realizować w oderwaniu od drugiego, albo - co gorsza - kosztem drugiego? Czy nie dość już powtarzania smutnych, często tragicznych, doświadczeń z naszej narodowej historii, dawnej i nowej, które wypływają z takiej postawy? Jak długo jeszcze będziemy się uczyć, w skali mikro i w skali makro, ciągle tej samej, towarzyszącej nam jako mądrość narodu, prawdy: „zgoda buduje - niezgoda rujnuje”? W swym pierwszym wystąpieniu po zesłaniu Ducha Świętego, Piotr apostoł, na pytanie przejętych do głębi serca świadków-słuchaczy: „Cóż mamy czynić, bracia?” (Dz 2,37), odpowiada: „Nawróćcie się […], a weźmiecie w darze Ducha Świętego. Bo dla was jest obietnica i dla dzieci waszych...” (Dz 2,38-39). Mimo upływu kolejnych lat niemilknącym echem brzmią nam w uszach i w pamięci serca słowa niezapomniane z placu Zwycięstwa, wypowiedziane w przeddzień święta Zesłania. Słowa Syna polskiej ziemi, a zarazem Piotra naszych czasów. Słowa wołania „z całej głębi tego tysiąclecia”, wołania o zstąpienie Ducha i o odnowienie oblicza tej ziemi.

Przeżyliśmy w Ojczyźnie „bierzmowanie dziejów”, które trwa. Które nie może w nas przeminąć ani się skończyć. Weźmijmy Ducha Świętego!